Gdyby zapytać wybranych losowo przechodniów
na ulicy jakie skojarzenia budzą w nich sępy, zapewne ich wydźwięk byłby
neutralny lub wręcz negatywny. Prawdopodobnie mała liczba osób zareagowałaby w
pozytywny sposób na temat tych ptaków. Przyczyn ukrytej niechęci do sępów może
być wiele, np. ich mało atrakcyjny wygląd czy strach przed chorobą lub
patogenami znajdującymi się w padlinie, która jest z nimi kojarzona. Ich
zazwyczaj negatywny obraz w społecznym postrzeganiu nie pomaga ochronie i walce
ze spadającą liczebnością sępów w Europie, Afryce, Ameryce Południowej i Azji.
Ale czy zawsze tak było? I czy od zawsze sępy źle kojarzyły się ludziom?
Żródło: http://bit.ly/29IdeQY i http://bit.ly/29YjX5B |
Aby
odpowiedzieć na te pytania należy się cofnąć o 3 miliony. W tym czasie na
sawannie obecni byli przedstawiciele naszego dawnego przodka, Australopithecus afarensis (dosłownie
małpa południowa). Jak wskazuje obecny poziom wiedzy o tym gatunku, jego
przedstawiciele głównie skupiali się na poszukiwaniu bogatego w składniki
odżywcze pożywienia jakim jest mięso i szpik kostny. Odkryte fragmenty kości
zwierzęcych z tamtego okresu ze śladami nacięć, mogą wskazywać, że A. afarensis był pierwszym homininem,
który od czasu do czasu żywił się znalezionymi na sawannie padniętymi
zwierzętami. Przypadkowe znalezisko w postaci martwych zwierząt mogło stanowić
dobre źródło pokarmu także dla późniejszego przodka jakim jest Homo habilis (człowiek zręczny, występował
w Afryce około 2,5 milionów lat temu). Uważa się, że włączenie mięsa do
jadłospisu wczesnych homininów mogło znacznie ułatwić ich adaptację do trudnych
warunków na sawannie oraz znacząco przyspieszyć ewolucję człowieka. Dowodem na
to mogą być zaobserwowane zmiany proporcji ciała oraz zwiększenie puszki
mózgowej u Homo erectusa (człowiek
wyprostowany), który występował około 1,9 milionów lat temu, między innymi w Afryce
Wschodniej.
Spożywanie
mięsa dostarcza do organizmu bardzo duże ilości energii, pod warunkiem że koszty
wysiłku poświęconego na jego pozyskanie nie przewyższają uzyskanych benefitów.
Upolowanie lub znalezienie zwierzyny za pomocą prymitywnych narzędzi kamiennych
wydaje się być nie lada wyzwaniem nawet dla H.
erectusa, którego ciało było bardzo dobrze przystosowane do pokonywania dużych
odległości. Dlatego też, dawne homininy (począwszy od A. afarensis) najpewniej wykształciły różnego rodzaju strategie
umożliwiające pozyskanie mięsa, czy szpiku kostnego przy jak najmniejszym
wkładzie energetycznym. Jedną z tych strategii mogła być obserwacja szybujących
sępów na niebie.
Sępy
należą do grupy dużych padlinożernych ptaków, które znane są z pracy zespołowej.
Osobnik, który wypatrzył padnięte zwierzę zaczyna zataczać okręgi na niebie, w
celu przyciągnięcia uwagi swoich pobratymców. Gdy „zbierze” się odpowiednia „masa
krytyczna” wygłodniałych ptaków, sępy lądują przy padlinie i zaczynają ją
konsumować. Odbywa się to w ściśle określonym porządku - pierwszeństwo
posilenia się mają ptaki starsze i bardziej doświadczone. Znane są obserwacje,
które świadczą o tym, że lwy czy hieny wypatrują sępów w celu zlokalizowania
świeżej padliny. Nic więc dziwnego w tym, że H. erectus i jego przodkowie mogli także szukać na niebie sylwetek
ptaków padlinożernych, a w momencie zauważenia ich, udać się w odpowiednią
stronę z nadzieją, że uda im się zdobyć mięso.
Autor: AM Kubicka |
Hipoteza
zakładająca, że sępy mogły służyć jako źródło informacji o łatwo dostępnym
mięsie na sawannie (niczym latarnia morska dla statków zawijających do portu)
była proponowana parę razy w literaturze naukowej. W głównej mierze spotkała
się ona z krytyką, gdyż uważano, że tego typu strategia jest zbyt
nieprzewidywalna, ryzykowna (możliwość napotkania innych dużych padlinożerców
jak np. hieny) oraz niewydajna energetycznie. Najnowsze wyniki badań naukowych
pozwoliły na odparcie tych zarzutów. Rekonstrukcja diety na podstawie fragmentów
kości znalezionych w plejstoceńskich gniazdach sępów wskazuje, że ilość
spożywanego przez nie mięsa (jak na padlinożerne ptaki) była bardzo duża. Świadczyć
to może o tym, że ilość dostępnego pożywienia mogła być wystarczająca także dla
H. erectusa. Zwłaszcza, że lwy rzadko
kiedy żywią się górnymi partiami kończyn dużych kopytnych ze względu na
problemy z przegryzaniem grubej kości ramiennej i udowej.
Ponadto,
inne badania wskazują, że liczebność sępów w okresie plejstocenu była większa o
40%. W związku z tym, prawdopodobieństwo zaobserwowania przez ludzi szybujących
padlinożerców mogło być o wiele większe niż dzisiaj. Należy zaznaczyć, że
częstotliwość interakcji człowiek-sęp ulegała fluktuacjom. W Afryce w sezonie
suchym obserwowana jest zwiększona umieralność zwierząt w wyniku niedożywienia,
dzięki czemu konkurencja między sępami i innymi padlinożercami ulega zmniejszeniu
i rozproszeniu. Zjawisko to, mogło także działać na korzyść homininów.
Do
wyjaśnienia nadal pozostaje kwestia dużego ryzyka związanego z padlinożerstwem.
Homo erectus, który był dobrze
przystosowany do biegu wytrzymałościowego oraz miotania prymitywną bronią, nie koniecznie
musiał stanowić tak łatwego celu dla innych dużych drapieżników jak się uważa.
Udane próby odstraszenia mięsożerców od padliny zostały zaobserwowane nawet u
zorganizowanych grup szympansów, które dzięki wydawaniu głośnych dźwięków oraz
wymachiwaniu kijkami i kamieniami potrafią poradzić sobie z niejednym
przeciwnikiem. Podobne interakcje jak u wczesnych homininów obserwuje się u
współczesnych plemion Hadza, które potrafią o wiele szybciej zlokalizować ule
pszczół poprzez nasłuchiwanie i wypatrywanie miodowodów (niewielkich ptaków żywiącymi
się pszczołami, które występują w Afryce i Azji).
Wraz
z postępującą ewolucją człowieka, interakcja między ludźmi, a sępami ulegała
zmianie. Znaleziska archeologiczne dowodzą, że paleolityczni łowcy nie tylko
polowali na ptaki, ale także wykorzystywali je do celów technologicznych i
symbolicznych. Jednym z najbardziej znanych przykładów jest instrument muzyczny
przypominający flet, liczący 35 tysięcy lat, który został wykonany z kości sępa
płowego. Poza tym, pióra tych ptaków, były wykorzystywane do stabilizacji
włóczni i ozdabiania ciała.
W
ostatnim czasie w wielu miejscach na świecie (Afryce zachodniej, Nepalu,
Indiach i Pakistanie) odnotowuje się gwałtowny spadek liczebności tych ptaków
padlinożernych. Przyczyniają się do tego między innymi niszczenie siedlisk,
intensyfikacja gospodarki rolnej, pestycydy, rozbudowa linii energetycznych,
turbiny powietrzne czy zatruwanie padliny lekami (np. Diclofenakiem). Sytuację
nie poprawia fakt, że po dziś dzień, w tradycyjnej medycynie afrykańskiej
wykorzystuje się różne części anatomiczne sępów, oraz wzrasta popyt na ich mózg,
który ma rzekomo pomóc w wygranej na loterii pieniężnej. Zmniejszanie się
populacji sępów może mieć bardzo negatywny wpływ na zdrowie publiczne i
rozprzestrzenianie się chorób, gdyż do jednych z najważniejszych ról tych
ptaków należy zapobieganie rozprzestrzenianiu się patogenów dzięki temu, że usuwają
ciała martwych zwierząt. W Indiach skutkiem ubocznym wybijania sępów jest
wzrost ilości szczurów i agresywnych, dzikich psów.
Co
prawda w Hiszpanii i Ameryce Północnej programy ochrony sępów wpłynęły na zwiększenie
ich liczebności, ale to wciąż za mało. Nie ma wątpliwości, że sępy stanowią
ważne ogniwo w ekosystemie spełniając funkcję sanitarną. Jak widać, nasza
interakcja z nimi trwa od bardzo dawna, (aż 3 miliony lat) i ulegała w
międzyczasie wielu zmianom. To dzięki sępom pozyskanie jedzenia na sawannie
było łatwiejsze, najwyższa pora odwdzięczyć się za tę pomoc.
Tekst
powstał w oparciu o artykuł opublikowany w czasopiśmie naukowym.
Morelli F, Kubicka
AM, Tryjanowski P, Nelson E. The vulture in the sky and the hominin on the
land: three million years of human-vulture interaction. Anthrozoos, 28:449-468 DOI: 10.1080/08927936.2015.1052279 (cała wersja w języku angielskim).
Inne
wersje popularno-naukowe znajdziesz: wywiad z autorami w Polskiej Agencji Prasowej i artykuł w Newsweek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz