15 lip 2016

W cieniu sępów

Gdyby zapytać wybranych losowo przechodniów na ulicy jakie skojarzenia budzą w nich sępy, zapewne ich wydźwięk byłby neutralny lub wręcz negatywny. Prawdopodobnie mała liczba osób zareagowałaby w pozytywny sposób na temat tych ptaków. Przyczyn ukrytej niechęci do sępów może być wiele, np. ich mało atrakcyjny wygląd czy strach przed chorobą lub patogenami znajdującymi się w padlinie, która jest z nimi kojarzona. Ich zazwyczaj negatywny obraz w społecznym postrzeganiu nie pomaga ochronie i walce ze spadającą liczebnością sępów w Europie, Afryce, Ameryce Południowej i Azji. Ale czy zawsze tak było? I czy od zawsze sępy źle kojarzyły się ludziom?

Żródło: http://bit.ly/29IdeQY i http://bit.ly/29YjX5B


Aby odpowiedzieć na te pytania należy się cofnąć o 3 miliony. W tym czasie na sawannie obecni byli przedstawiciele naszego dawnego przodka, Australopithecus afarensis (dosłownie małpa południowa). Jak wskazuje obecny poziom wiedzy o tym gatunku, jego przedstawiciele głównie skupiali się na poszukiwaniu bogatego w składniki odżywcze pożywienia jakim jest mięso i szpik kostny. Odkryte fragmenty kości zwierzęcych z tamtego okresu ze śladami nacięć, mogą wskazywać, że A. afarensis był pierwszym homininem, który od czasu do czasu żywił się znalezionymi na sawannie padniętymi zwierzętami. Przypadkowe znalezisko w postaci martwych zwierząt mogło stanowić dobre źródło pokarmu także dla późniejszego przodka jakim jest Homo habilis (człowiek zręczny, występował w Afryce około 2,5 milionów lat temu). Uważa się, że włączenie mięsa do jadłospisu wczesnych homininów mogło znacznie ułatwić ich adaptację do trudnych warunków na sawannie oraz znacząco przyspieszyć ewolucję człowieka. Dowodem na to mogą być zaobserwowane zmiany proporcji ciała oraz zwiększenie puszki mózgowej u Homo erectusa (człowiek wyprostowany), który występował około 1,9 milionów lat temu, między innymi w Afryce Wschodniej.
Spożywanie mięsa dostarcza do organizmu bardzo duże ilości energii, pod warunkiem że koszty wysiłku poświęconego na jego pozyskanie nie przewyższają uzyskanych benefitów. Upolowanie lub znalezienie zwierzyny za pomocą prymitywnych narzędzi kamiennych wydaje się być nie lada wyzwaniem nawet dla H. erectusa, którego ciało było bardzo dobrze przystosowane do pokonywania dużych odległości. Dlatego też, dawne homininy (począwszy od A. afarensis) najpewniej wykształciły różnego rodzaju strategie umożliwiające pozyskanie mięsa, czy szpiku kostnego przy jak najmniejszym wkładzie energetycznym. Jedną z tych strategii mogła być obserwacja szybujących sępów na niebie.
Sępy należą do grupy dużych padlinożernych ptaków, które znane są z pracy zespołowej. Osobnik, który wypatrzył padnięte zwierzę zaczyna zataczać okręgi na niebie, w celu przyciągnięcia uwagi swoich pobratymców. Gdy „zbierze” się odpowiednia „masa krytyczna” wygłodniałych ptaków, sępy lądują przy padlinie i zaczynają ją konsumować. Odbywa się to w ściśle określonym porządku - pierwszeństwo posilenia się mają ptaki starsze i bardziej doświadczone. Znane są obserwacje, które świadczą o tym, że lwy czy hieny wypatrują sępów w celu zlokalizowania świeżej padliny. Nic więc dziwnego w tym, że H. erectus i jego przodkowie mogli także szukać na niebie sylwetek ptaków padlinożernych, a w momencie zauważenia ich, udać się w odpowiednią stronę z nadzieją, że uda im się zdobyć mięso.
Autor: AM Kubicka

Hipoteza zakładająca, że sępy mogły służyć jako źródło informacji o łatwo dostępnym mięsie na sawannie (niczym latarnia morska dla statków zawijających do portu) była proponowana parę razy w literaturze naukowej. W głównej mierze spotkała się ona z krytyką, gdyż uważano, że tego typu strategia jest zbyt nieprzewidywalna, ryzykowna (możliwość napotkania innych dużych padlinożerców jak np. hieny) oraz niewydajna energetycznie. Najnowsze wyniki badań naukowych pozwoliły na odparcie tych zarzutów. Rekonstrukcja diety na podstawie fragmentów kości znalezionych w plejstoceńskich gniazdach sępów wskazuje, że ilość spożywanego przez nie mięsa (jak na padlinożerne ptaki) była bardzo duża. Świadczyć to może o tym, że ilość dostępnego pożywienia mogła być wystarczająca także dla H. erectusa. Zwłaszcza, że lwy rzadko kiedy żywią się górnymi partiami kończyn dużych kopytnych ze względu na problemy z przegryzaniem grubej kości ramiennej i udowej.
Ponadto, inne badania wskazują, że liczebność sępów w okresie plejstocenu była większa o 40%. W związku z tym, prawdopodobieństwo zaobserwowania przez ludzi szybujących padlinożerców mogło być o wiele większe niż dzisiaj. Należy zaznaczyć, że częstotliwość interakcji człowiek-sęp ulegała fluktuacjom. W Afryce w sezonie suchym obserwowana jest zwiększona umieralność zwierząt w wyniku niedożywienia, dzięki czemu konkurencja między sępami i innymi padlinożercami ulega zmniejszeniu i rozproszeniu. Zjawisko to, mogło także działać na korzyść homininów.
Do wyjaśnienia nadal pozostaje kwestia dużego ryzyka związanego z padlinożerstwem. Homo erectus, który był dobrze przystosowany do biegu wytrzymałościowego oraz miotania prymitywną bronią, nie koniecznie musiał stanowić tak łatwego celu dla innych dużych drapieżników jak się uważa. Udane próby odstraszenia mięsożerców od padliny zostały zaobserwowane nawet u zorganizowanych grup szympansów, które dzięki wydawaniu głośnych dźwięków oraz wymachiwaniu kijkami i kamieniami potrafią poradzić sobie z niejednym przeciwnikiem. Podobne interakcje jak u wczesnych homininów obserwuje się u współczesnych plemion Hadza, które potrafią o wiele szybciej zlokalizować ule pszczół poprzez nasłuchiwanie i wypatrywanie miodowodów (niewielkich ptaków żywiącymi się pszczołami, które występują w Afryce i Azji).
Wraz z postępującą ewolucją człowieka, interakcja między ludźmi, a sępami ulegała zmianie. Znaleziska archeologiczne dowodzą, że paleolityczni łowcy nie tylko polowali na ptaki, ale także wykorzystywali je do celów technologicznych i symbolicznych. Jednym z najbardziej znanych przykładów jest instrument muzyczny przypominający flet, liczący 35 tysięcy lat, który został wykonany z kości sępa płowego. Poza tym, pióra tych ptaków, były wykorzystywane do stabilizacji włóczni i ozdabiania ciała.
W ostatnim czasie w wielu miejscach na świecie (Afryce zachodniej, Nepalu, Indiach i Pakistanie) odnotowuje się gwałtowny spadek liczebności tych ptaków padlinożernych. Przyczyniają się do tego między innymi niszczenie siedlisk, intensyfikacja gospodarki rolnej, pestycydy, rozbudowa linii energetycznych, turbiny powietrzne czy zatruwanie padliny lekami (np. Diclofenakiem). Sytuację nie poprawia fakt, że po dziś dzień, w tradycyjnej medycynie afrykańskiej wykorzystuje się różne części anatomiczne sępów, oraz wzrasta popyt na ich mózg, który ma rzekomo pomóc w wygranej na loterii pieniężnej. Zmniejszanie się populacji sępów może mieć bardzo negatywny wpływ na zdrowie publiczne i rozprzestrzenianie się chorób, gdyż do jednych z najważniejszych ról tych ptaków należy zapobieganie rozprzestrzenianiu się patogenów dzięki temu, że usuwają ciała martwych zwierząt. W Indiach skutkiem ubocznym wybijania sępów jest wzrost ilości szczurów i agresywnych, dzikich psów.
Co prawda w Hiszpanii i Ameryce Północnej programy ochrony sępów wpłynęły na zwiększenie ich liczebności, ale to wciąż za mało. Nie ma wątpliwości, że sępy stanowią ważne ogniwo w ekosystemie spełniając funkcję sanitarną. Jak widać, nasza interakcja z nimi trwa od bardzo dawna, (aż 3 miliony lat) i ulegała w międzyczasie wielu zmianom. To dzięki sępom pozyskanie jedzenia na sawannie było łatwiejsze, najwyższa pora odwdzięczyć się za tę pomoc.   

Tekst powstał w oparciu o artykuł opublikowany w czasopiśmie naukowym.
Morelli F, Kubicka AM, Tryjanowski P, Nelson E. The vulture in the sky and the hominin on the land: three million years of human-vulture interaction. Anthrozoos, 28:449-468 DOI: 10.1080/08927936.2015.1052279 (cała wersja w języku angielskim).
Inne wersje popularno-naukowe znajdziesz: wywiad z autorami w Polskiej Agencji Prasowejartykuł w Newsweek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz